środa, 18 lipca 2012

Krótki wypad bez zanęty

Jak ktoś to w ogóle czyta, to za pewne pomyśli sobie w tym momencie co ten człowiek wypisuje?! Niedawno pisał, że pozbył się atraktorów a teraz  na ryby wybrał się bez zanęty :) Spokojnie! Zanęty nie da się pominąć w wędkarstwie wyczynowym, co nie oznacza, że koniecznie musimy ją zawsze zabrać ze sobą.
Czasami po prostu szkoda czasu! No bo jak się zerwiesz z przysłowiowego łańcucha, to będziesz się bawił w zanęty, ziemie itp.? Chwytasz szybko jakiegoś bata, robaki i grzejesz autem w stronę choćby kałuży, byle by w niej ryby były? 



  
No może nie od razu kałuży, ale jakieś awaryjne i ciche miejsce gdzie można chociaż na moment odpocząć i nabrać sił do codziennej pracy. Najlepiej jak taka "oaza spokoju" leży gdzieś niedaleko miejsca zamieszkania. Przy dzisiejszych samochodach i drogach pojęcie niedaleko jest względne. Mam tu na myśli nie więcej niż 20 km. Ja zwykle jeżdżę wtedy albo 5 min od domu samochodem na rzekę Inę, albo na któryś z pobliskich kanałów jakich w okolicy nie brakuje. W środę padło na dość ciekawy kanał w miejscowości Budzeń, połączony z rzeką Krempą, o której wspominałem wcześniej na blogu. Jeszcze kilka  lat temu goleniowskie koło Okoń organizowało tam regularnie spławikowe zawody wędkarskie. Kanał spokojnie mieścił ok 50 zawodników. Dawniej było to bardzo ciekawe i techniczne łowisko ze sporymi leszczowymi i linowymi bonusami. Dziś nie wiele z niego zostało. Nie, nie z powodu wędkarzy czy zawodników. Kanał padł ofiarą podobnie jak wiele innych łowisk w Polsce bandyckiej gospodarce rolnej, w której nadmierne nawozy sztuczne spływają z okolicznych pól i łąk i wpadają do nich powodując obfite zarastanie. Kanał był nawet 2-3 lata temu pogłębiany i czyszczony, ale dość szybko się okazało, że były to pieniądze wyrzucone w błoto.




Jeżeli bez zanęty to na pewno z jakąś przynętą. Najlepiej jeżeli są to białe robaki, których chociaż niewielka ilość podamy w łowisko. Trzeba tylko uważać, żeby nie przedobrzyć gdyż robaki mocno sycą, a szczególnie ryby w wodach stojących tak zwane stanowiskowe. W zależności od łowiska, umiejętności, sprzętu bez zanęty można złowić kilka rybek. Poniżej te, które się skusiły w środowy wieczór.


 


Niestety, ale czas, szczególnie na rybach, jakoś tak szybciej upływa  i nawet najpiękniejsze miejscówki nieuchronnie otulają się barwą  nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz