sobota, 14 lipca 2012

Budowa zestawu cz. I - wody stojące i kanały


I co z tego, że długo oczekiwany weekend, wolna sobota i można jechać na ryby, jak za oknem nic tylko ściana deszczu?! Dlatego, żeby nie tracić czasu wpadłem na pomysł, aby pokazać Wam jak prawidłowo zbudować spławikowy zestaw wędkarski. Wbrew pozorom zestaw, którym zamierzamy zamontować na wędce nie budujemy dopiero nad wodą, lecz wcześniej w domu i to nie jeden a kilka na raz o różnej gramaturgii spławika. Wszystko po to aby nie tracić cennego czasu nad wodą i w maksymalnie wykorzystać go na łowienie ryb. Wędkarstwo jest ja fizyka i matma ze ściśle określonymi zasadami. Kto je pozna, będzie łowił. Kto nie, za pewne przyczyn swoich niepowodzeń będzie upatrywał w złej zanęcie lub jeszcze gdzie indziej. Osobiście uważam, że prawidłowa budowa zestawu odgrywa tu kluczową rolę. Wpierw kilka słów wprowadzenia. Wędkarze wyczynowi dzielą spławiki na kilka kategorii: rzeczne dyski, rzeczne bombki, bolońskie, matchowe,  kanałowe do tyczki, kanałowe do bata, ołówki do tyczki, ołówki do bata oraz  uklejowe. Z wymienionych zwykle tylko matchowe montuje i wyważa się nad wodą i to nie zawsze. Pozostałe w domu. Podejrzewam, że przeciętny wędkarz wyczynowy posiada w zapasie minimum 50 zestawów. Ja na na obecną chwilę posiadam gotowych do użycia ok 150:). Dziś zajmiemy się tylko kanałowymi i  ołówkami specjalnie pod metodę skróconego zestawu (do tyczki). Takie spławiki charakteryzują się przede wszystkim tym, że posiadają dłuższy kil od tych, które użyjemy do zestawu pełnego (do bata). A to dlatego aby zestaw podczas wyjeżdżania tyczką nie splątał się oraz w bardziej naturalny sposób prezentował przynętę. Choć to drugie w znacznym stopniu zależy od rozmieszczenia śrucin na żyłce, ale o tym w dalszej części tekstu. Zanim przystąpię do omówienia budowy takiego zestawu, proponuję aby wpierw przyjrzeć się budowie wpierw spławikom typowo kanałowym a później ołówkom na wody stojące.




Budowa takiego spławika to wydłużona bombka, lub łezka jak kto woli. Ten kształt zapewnia nam dwie podstawowe zalety: Po pierwsze doskonałą stabilność w wodach kanału, w których występuje niewielki uciąg a po drugie bardzo dobrą czułość podczas brania ryby. W stabilności chodzi o to, że nie pokazuje on tak zwanych fałszywych brań w poziomym przepływie powstałych w skutek niewielkich wirów prądu nurtu.




Z kolei ołówki, którymi łowimy wyłącznie w wodach stojących, maja kształt zupełnie wydłużony, przez co jeszcze większą czułość od kanałowych. Z zaprezentowanych na zdjęciu, tylko dwa z lewej i dwa z prawej nadają się do tyczki. Dwa środkowe mają stanowczo za krótki kil i są wręcz idealne do metody pełnego zestawu.




Aby budowa zestawu była możliwa potrzebne są nam akcesoria. Należą do nich: spławiki, żyłki, ołowie (w tym wypadku wyłącznie śruciny), koszulki igilitowe, drabinki do nawijania zestawu, gumki recepturki i nie widoczne na zdjęciu naczynie do wyważania zestawu.




Żyłki do lekkich zestawów dobieramy maksymalnie do rozmiaru 0.12 mm. Klasycznie przy zestawach do 3 gr używa się żyłki 0.10 mm z przyponem 0.08-0.07 mm. Dwunastki a nawet grubszej używamy tylko wtedy kiedy spodziewamy się sporych bonusów w łowisku, np.2 kg leszczy lub sporych jazi.




Do zamocowania spławika do żyłki potrzebne są nam koszulki igielitowe. Można użyć różnych a nawet kawałków izolacji po cienkich kablach elektrycznych. Jednak zdecydowanie najlepsze i to stanowczo  podkreślam, są koszulki silikonowe. Są nieco droższe i dostępne jedynie w lepszych sklepach wędkarskich, jednak kto ich użyje nie wróci już do innych. Podstawową ich  zaletą jest doskonała rozciągliwość przy względnej wytrzymałości. Ma to niebagatelne znaczenie wtedy gdy  przesuwany spławik po żyłce (podczas ustalaniu gruntu) napotka węzeł po wydłużanym wcześniej zestawie ( a to się często zdarza ze względu na różną głębokość łowiska). Koszulka silikonowa przez swą rozciągliwość z łatwością się przesunie po suple. Inne, twarde nie pozwolą nam na przesunięcie spławika a wszelkie próby skończą się tylko zerwaniem żyłki. Warto więc zaopatrzyć się w silikonowe i nie żałować na nie grosza!




Najpierw dobieramy odpowiednią średnicę koszulki. Nie może ona wchodzić na kil za lekko ani za ciasno. Powinna być dobrana tak aby zestaw z jednaj strony dał się przesuwać przez wędkarza po żyłce kiedy np. zmienia grunt nie deformując jej a z drugiej tak aby spławik nie przesuwał się po żyłce w czasie łowienia.




Koszulkę dzielimy na trzy, min 1 cm kawałki, z których jeden z nich może  być nieco krótszy. Zamontowany będzie w samym środku kila. Żyłkę, bezpośrednio ze szpuli,  na spławik zawsze  montujemy począwszy od góry miedzy korpusem a antenką, przewlekając przez druciane oczko lub przez otwór w korpusie.



Następnie przewlekamy koszulki: długa, krótka, długa i montujemy do kilka. Zostawiamy sobie ok 30 cm kawałek żyłki na zamontowanie śrucin. Z drugiej strony, od góry spławika cały czas żyłka jest na pełnej szpuli. Odpowiedni odcinek żyłki odmierzymy dopiero po zamontowaniu śrucin i wyważeniu zestawu.




Do obciążenia i prawidłowego wyważenia omawianych zestawów używajmy wyłącznie śrucin ołowianych i to maksymalnie 0,20 gr. Mam tu oczywiście na myśli spławiki, których wyporność wynosi maksymalnie 1,5 - 2 gr. Powyżej tej granicy możemy się wspomóc np. oliwką ołowianą a resztę obciążenia uzupełnić śrucinami. Przykładowo jeżeli wyporność spławika wynosi 2.5 gr. to montujemy wpierw oliwkę o masie 1/5 gr a pozostały 1 gram uzupełniamy 4 x 0.20 gr + 2 x 0,10 gr. Niektórzy, w tym również i ja, dzielą ostatnie 0,10 gr jeszcze na pół, aby ostania śrucina, tak zwana sygnalizacyjna, była jak najmniejsza. Lekkie zestawy: 0.5 gr-1 gr obciążamy wyłącznie szeregiem śrucin,  im mniej wyporny spławik tym mniejsze śruciny. Prezentowany na zdjęciu to 0,6 gr do którego użyłem 9 x 0.06 gr + 1 x 0.03 gr jako śruciny sygnalizacyjnej. Okazało się, że albo spławik był nieco mniejszej wyporności albo doważone śruciny. Duża ilość śrucin daje możliwość wędkarzowi użycia zestawu na kilka sposób. Jeżeli przykładowo ryba bierze "z opadu", rozmieszcza śruciny na żyłce nawet na odcinku 1.5 m tak aby przynęta opadała w sposób jak najbardziej naturalny i wolno. Kiedy ryba żeruje intensywnie a w łowisku dominuje drobnica, przez którą chcemy się przebić, skupiamy obciążenie blisko przyponu. Tak zbudowany zestaw jest zatem bardzo uniwersalny. 



  
Zestaw wyważamy w pojemniku z wodą. Wielu "wyczynowców" używa w tym celu specjalnych i długich tub plastikowych dostępnych w sklepach wędkarskich. Ja jeszcze się nie dorobiłem i używam do tego zajęcia dużych 2,5 litrowych butelek plastikowych z obciętą szyjką. Tańsze i zawsze pod ręką :)
Spławik wyważamy na styku korpusu i antenki. Dobrze wyważony spławik to jedna z podstawowych i żelaznych zasad, których nie można ani złamać ani sobie odpuścić, gdyż ma to ogromny wpływ na sygnalizację brań. Jednym słowem źle wyważony spławik (za słabo) nie pokaże nam większości brań zanim ryba wypluje przynętę. A wypluje gdyż wcześniej wyczuje opór spławika zanim my zauważymy branie i zatniemy rybę .  Górne zdjęcie pokazuje źle wyważony spławik i miejsce prawidłowe. Dolna fotografia to klasycznie wyważony spławik. Istnieje możliwość odejścia od tej zasady ale zawsze w stronę dociążenia zestawu. Nigdy na odwrót!






Dobrze wyważony zestaw zakańczamy niewielką (1.5cm) pętelką, o która opieramy śrucinę sygnalizacyjną. Na górnym zdjęciu pokazane przykładowe rozmieszczenie śrucin 6+3+1.






Dopiero w tym momencie odmierzamy odpowiednią długość zestawu. Tu kierujemy się głębokością łowiska bądź robimy po prostu dłuższy na ew. skrócenie nad wodą. Do odmierzania nie potrzebujemy miarki. Wystarczy odmierzać od środka obojczyka do wyciągnięcia całej ręki. Powinno być 1 m. Odpowiednią długość obcinamy nożyczkami i od tej właśnie strony nawijamy na zestaw. Nigdy od haczyka! Z kolei jak już montujemy zestaw na wędce postępujemy odwrotnie. zaczynamy od haczyka wpiętego do gumki recepturki na rękojeści wędki a następnie dobieramy długość.





Po nawinięciu gotowego zestawu na drabinkę, do pętelki od strony haczyka mocujemy gumkę recepturkę, a już nad samym łowiskiem zakładamy przypon z haczykiem. Można oczywiście już wcześniej ale tylko po odbytym treningu i odpowiednim doborze długości, grubości przyponu i rozmiaru haczyka.




I to by było na tyle. Mam nadzieję, że trochę rozjaśniłem temat?! W kolejnej części opiszę budowę ciężkich, nawet 30-50 gr zestawów rzecznych. Do takich zestawów trzeba odpowiednio dobrać grubości żyłki i ciężar oliwki i śrucin doważających. Ważna jest ich ilość i sposób rozmieszczenia na żyłce w zależności od rodzaju ryb i sposobie pobierania przynęty w łowisku, siły nurtu i głębokości. Wszystko pozostałe przebiega dokładnie tak samo jak przy budowie powyższych zestawów z wyjątkiem małych modyfikacji, np. cztery koszulki igielitowe na kil. Ale o tym w części drugiej.

3 komentarze:

  1. Wszystko fajnie i pięknie, ale jaka tyczka do tego zestawu będzie dobra?

    OdpowiedzUsuń
  2. A am pytanie czytałem że rozkładanie ciężarków na przykład po przez rozdzielenie ich stoperem też może być dobre i warto je stosować https://infomiasto.eu/jak-zlozyc-splawikowy-zestaw-wedkarski-na-ryby/ czy to faktycznie warto robić? Oraz pytanie drugie czy lepiej wykorzystać spławik na przelotce czy czasami lepiej sprawdzi się taki na mocowaniu przez koszulki?

    OdpowiedzUsuń
  3. Bywa że spławiki leżą w wodzie i mimo dobrego dociążenia nadal źle się zachowują. Może komuś pomoże coś takiego że wtedy trzeba przetrzeć żyłkę zwykłym płynem do naczyń https://infomiasto.eu/co-zrobic-by-splawik-wedkarski-stawal-w-wodzie/ prawdopodobnie może być brudna i dlatego też spławik może leżeć w wodzie i nie stawać. Wiele osób na rybach wyrzuca dobry spławik bo myśli że się uszkodził a to bywa że wina żyłki a w zasadzie brudu na niej. Warto o tym też pamiętać.

    OdpowiedzUsuń